wtorek, 5 lipca 2016

(71) "Nie machaj do mnie czerwoną chorągiewką" Elżbieta Zdrojowa-Krawiec

Hej, hej, Kochani!
Czy Wasi rodzice też tak mówią: „A za moich czasów…”? Moi strasznie idealizują lata swojej młodości (no i oczywiście siebie w tych latach). Wszyscy jednak wiemy, jak tak naprawdę wyglądały lata 80. i schyłek lat 70. w naszym kraju. Do tych przerażających czasów zabiera nas Elżbieta Zdrojowa-Krawiec w swojej debiutanckiej powieści „Nie machaj do mnie czerwoną chorągiewką”

Główną bohaterką powieści jest młoda dziewczyna z prowincji, Ewka, która po rozpoczęciu nauki w prestiżowym liceum, stawia także pierwsze kroki w dorosłość. Zostaje rzucona na głęboką wodę, bowiem jako jedyna z grona swoich znajomych nie jest „miastowa”, co staje się pretekstem do żartów i docinków ze strony nastolatków. Młodzi, żyjąc w zniewolonym kraju, desperacko poszukują wolności i kolorów. Odnajdują je między innymi w muzyce, literaturze i filmie. Za wszelką cenę chcą przeciwstawić się opresyjnemu systemowi. Książka opisuje ponad cztery lata z życia licealistów, skupiając się jednak głównie na przełomowym roku 1981 – czasie strajków, pierwszych powiewów wolności, aż w końcu tragicznego 13 grudnia…


Przyznam szczerze, że początkowo czytanie tej książki w ogóle nie sprawiało mi przyjemności. Akcja wlekła się niemiłosiernie, mnie nie chciało się czytać. Już oczami wyobraźni widziałam siebie, piszącą tę recenzję i krytykującą debiut pani Zdrojowej-Krawiec po całości… Teraz jednak widzę, że była to wina czytelniczego dołka, w jaki wpadłam. Tak naprawdę nie porywało mnie nic. Wczoraj wieczorem postanowiłam powalczyć z tym i bardzo, bardzo się wciągnęłam, więc ostatecznie, moja ocena jest bardzo na tak!

Pierwszą rzeczą, która zachwyciła mnie w „Nie machaj do mnie czerwoną chorągiewką” są doskonale oddane realia schyłku PRLu.  Nie znam tych czasów, moi rodzice też nie do końca je pamiętają, bo gdy zaczął się stan wojenny, mieli osiem lat, ale Elżbieta Zdrojowa-Krawiec pozwoliła mi choć trochę poczuć tę atmosferę. Wspaniale oddała szarość i beznadzieję (zwracając uwagę nawet na takie szczegóły, jak przepalone neony w witrynach sklepowych) peerelowskiej ulicy, przygnębienie mieszkańców, brak najpotrzebniejszych towarów, upokarzająca konieczność stania w kolejkach. Czytając tak sugestywne opisy nie dziwimy się, że ludzie postanowili się zbuntować, że mieli dość takiego życia.  Choć to jej literacki debiut, pisarka udowodniła, że posługuje się świetnym, bardzo plastycznym i żywym językiem.

Kolejną zaletą powieści są jej bohaterowie. Trochę obawiałam się, że dostaniemy tu postaci pomnikowe, bez żadnej skazy, z radością idące na barykady i oddające życie w obronie ojczyzny. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Choć wszyscy biorą udział w strajkach i protestach,  każdy ma zupełnie inne motywacje. Spotkamy zarówno dziewczyny, które strajkują z miłości do pełnych wolnościowych idei chłopców, a także osoby, które po prostu chcą dopasować się do tłumu.  Niezwykle ciekawym zabiegiem jest to, że obserwujemy dorastanie paczki przyjaciół, formowanie ich poglądów, a także niesamowitą potrzebę wolności, ujawniającą się w bardziej i mniej konwencjonalne sposoby.

Pozwolę sobie także poświęcić jeden akapit na peany na cześć głównej bohaterki, Ewki. Bynajmniej nie jest to postać, którą polubicie od pierwszego momentu. Jest dość bierna, ma skłonności depresyjne. Jednak im więcej czasu z nią spędzamy, tym bardziej podziwiamy autorkę za odwagę – Elżbieta Zdrojowa-Krawiec nie bała się sprzeciwić modzie na tworzenie z głównych bohaterek często bezmyślnych heroin. Ewka zachwyca swoim dystansem i mało popularnymi poglądami, jej postawa zmusza do refleksji.

Warto także zwrócić uwagę na to, że Elżbieta Zdrojowa-Krawiec nie przedstawiła czarno-białego świata, choć tak łatwo mogła to zrobić. Ukazała problemy moralne, kazała zastanowić się nad tym, czym naprawdę jest wolność . W jej książce każdy z bohaterów ma zarówno wady, jak i zalety. Oprócz tego, nie przedstawiła schyłku lat 70. I początku 80. wyłącznie jako czasu walki o wolność. Przedstawieni przez nią bohaterowie mają często podobne rozterki jak my, ich dzisiejsi rówieśnicy – stroje na studniówki, presja zbliżającej się matury, pierwsze zauroczenia. Ukazuje, że ten czas był nie tylko okresem walki i beznadziei, ale także odkrywania muzyki, filmu, dobrej literatury.


Podsumowując, uważam, że mimo dłużyzn fabularnych, książka pani Elżbiety Zdrojowej-Krawiec jest godna polecenia. W sposób realistyczny ukazuje lata poprzedzające stan wojenny oczami ówczesnej młodzieży.  Myslę, że powieść ta powinna spodobać się wszystkim miłośnikom polskiej historii!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz