poniedziałek, 31 października 2016

(99) "Zaginięcie" Remigiusz Mróz

Hej, hej, Kochani!
Coś dawno nie męczyłam Was recenzjami książek mojego zdecydowanie ulubionego autora! Ale to się zmieni, bo na TK zakupiłam dwie jego książki i już nie mogę się doczekać, kiedy je przeczytam! A tymczasem zapraszam Was na recenzję drugiej części losów Joanny Chyłki i jej młodego aplikanta, Kordiana Oryńskiego.

W środku nocy Joannę Chyłkę budzi telefon od jej dawnej znajomej z liceum. Z relacji kobiety wyłania się obraz sprawy skazanej z góry na przegraną – zaginiona dziewczynka, brak jakichkolwiek śladów i wreszcie włączony alarm w domku letniskowym – wszystkie dowody jednoznacznie wskazują na winę rodziców. Mimo to, pani mecenas podejmuje się obrony małżeństwa. Wraz z nią do sprawy zostaje wciągnięty Kordian. Tymczasem postępowanie komplikuje się coraz bardziej i wszystko wskazuje na to, że pierwszy raz w swojej karierze nieustępliwa pani mecenas będzie musiała pogodzić się z porażką…


Po raz kolejny Remigiusz Mróz udowodnił, że mniej wcale nie znaczy lepiej! Można by pomyśleć, że jeśli książki jego autorstwa ukazują się tak często, to z pewnością są średniej jakości i pisane tylko dla pieniędzy. Na szczęście, rzeczywistość jest zupełnie inna! Książki pana Remigiusza za każdy razem są tak samo fantastyczne, a może nawet lepsze!  Sama nie wiem….

Pierwszą, największą zaletą książek o Chyłce, są bohaterowie! W drugim tomie ich mocne strony jeszcze bardziej się uwidaczniają. Joanna jest jeszcze bardziej bezkompromisowa i zdecydowana, choć z drugiej strony, zaczynamy dostrzegać, że pod tą bezuczuciową skorupą kryje się wrażliwa kobieta. Natomiast Kordian, och, on zdecydowanie zdobył moje serce! To mój nowy mąż! Wydaje mi się, że bardzo wydoroślał od czasu „Kasacji”, stał się bardziej pewnym siebie i zdecydowanym prawnikiem, a jednocześnie w stosunku do Chyłki nadal jest uroczo onieśmielony, choć coraz częściej pozwala sobie na odgryzanie jej złośliwości. Cieszy mnie ta przemiana, bo w „Kasacji” był on nieco zniewieściały, a tutaj staje się prawdziwym mężczyzną, który nie poddaje się widząc przeciwności. Możemy go już bez najmniejszych wątpliwości nazwać godnym partnerem Joanny. A ta ich relacja! Skrzy się, chemia niesamowita, a tu nic! Bo zasady, bo różnica wieku, bo ona jest jego patronką… Ale przecież oni oboje tak bardzo siebie chcą, że to aż boli. Mogłabym czytać o Joannie i Zordonie non stop i pewnie wciąż byłoby mi mało! 

Remigiusz Mróz, autor idealny, w przegenialny sposób wykreował fabułę i rozplanował akcję! Czasami czytając książki, nerwowo tupiemy nogą i myślimy sobie: „Niech no wreszcie coś zacznie się dziać!”. A tutaj… NIE MA NA TO MIEJSCA! Od razu czujemy się rzuceni na głęboką wodę nieprzewidywalnych zdarzeń.  Począwszy od mocnego wejścia, aż do trzymającego w napięciu finału, poziom adrenaliny u czytelnika nie spada ani na moment! Autor coraz to podsuwa nam nowe tropy, a kiedy myślimy, że wiemy, co się wydarzyło, BUM! I wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni! Podobnie sytuacja wyglądała w krytykowanej przeze mnie ostatnio powieści „Wayward Pines. Szum”, gdzie z czasem kolejne zwroty akcji coraz bardziej mnie nużyły. Natomiast w „Zaginięciu” przez to, że losy bohaterów non stop się odwracały, nie mogłam wprost oderwać się od lektury – właśnie, bo jeśli „Zaginięcie” ma jakąkolwiek wadę to właśnie to! Nie sposób się od niego oderwać! Nawet kosztem nieprzespanej nocy czy nieprzygotowania do szkoły!


„Zaginięcie” to książka, po która zdecydowanie warto sięgnąć. Jest tak niesamowicie wciągająca, że nie da się jej odłożyć ani na moment! A wisienką na torcie jest zakończenie, które sprawi, że natychmiast zechcecie sięgnąć po kolejny tom! Tak że, jeśli wciąż nie sięgnęliście po książki Mroza – nadróbcie to! Koniecznie!

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Książka bierze udział w wyzwaniu:

A na sam koniec, odsyłam Was do recenzji pierwszego tomu - "Kasacji"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz