czwartek, 8 grudnia 2016

Książkowy sąd: "Córka dymu i kości", "Romeo i Julia", "Złoty kompas"

Hej, hej, Kochani!
Miesiąc leci za miesiącem, a tymczasem kolejny Książkowy sąd nadchodzi. Tym razem udało nam się zrobić rekordową ilość rozpraw, mamy nadzieję, że przypadną Wam one do gustu. Jestem bardzo ciekawa, po której stronie Wy byście się opowiedzieli!

UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ POSTU MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DO KSIĄŻEK "CÓRKA DYMU I KOŚCI", "ROMEO I JULIA", "ZŁOTY KOMPAS"







Oskarżyciel: Oskarżam „Córkę dymu i kości” o:
- nudną akcję
- dziwne, niezrozumiałe dialogi
- ZĘBY!
- porównywanie do Harrego Pottera, które nie miało nic z tym wspólnego
Obrońca: Nudna akcja? Łamiesz me serce! Przecież ciągle coś się działo, Karou zdobywała zęby, potem wątek z Akivą, próby odkrycia, kim jest Karou... Hm, dialogi zapamiętałam jako normalne, także nie wiem...A zęby to chyba najlepszy pomysł w tej książce! Oryginalny i przecież, no kurczę, to było super pomysłowe! A z HP nie rozumiem Jakie porównanie?
Oskarżyciel: Nudziłam się jak nie wiem co, kartki uciekać nie chciały w ogóle, a ja marzyłam, żeby to się jak najszybciej skończyło, a to nie chciało! Zęby były ohydne. Taa, potem się dowiedzieliśmy po co mu one, ale tyle czekać, jakby nie można było na początku by uniknąć tego fuj. No bo było "Od czasu Harry'ego Potter'a nie było książki, która wciągnęłaby tak głęboko w świat cudowności i fantastyki-aż do teraz" a to w cale nie prawda ;/ było gorzej...
Obrońca: Tego porównania to nigdy nie słyszałam, ale w sumie to coś w tym jest, świat chimer i serafinów był bardzo dobrze wykreowany i cudowny. Podtrzymuję, że zęby to oryginalność.  A mnie się strasznie podobało rozwiązanie tej tajemnicy na końcu z zębami, gdyby to wyszło wcześniej, to byłabym rozczarowana.
Oskarżyciel: Z tyłu, albo na okładce takie głupoty piszą... za dużo było tych wszystkich cudownych istot pojawiających się nie wiem po co ;/ Oryginalność, ale dziwna. No ale na początku jakby było to by tak bardzo nie odrzucało od tej książki, a tak to taka masakra wyszła ;/ 
Obrońca: Dla kogo maskara, dla tego masakra xD Ja byłam zadowolona. I istot nie było aż tak wiele - tylko anioły i chimery (tyle że chimery miały bardziej... różnorodny wygląd...)



Obrońca: No więc... Kochana, co ci się nie podoba w Romeo i Julia? Przecież to klasyk? On kształtował naszą kulturę i jest w niej stale obecny
Oskarżyciel: Jak dla mnie historia Romea i Julii była zbyt sztuczna, aż nierealna. Mogłabym uwierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia, jednak nie taką, która po tak krótkim czasie znajomości popycha do samobójstwa. Ponadto irytowała mnie sama Julka i jej zachowanie.
Obrońca: Właśnie na tej "nierealności" polega jej urok. Fakt, może dzieje się to zbyt szybko, ale nigdy nie zwróciłam na to uwagi, ten zabieg raczej sprawił, że bardziej widać "głębię" ich uczuć. Nie zapominajmy, że Julka ma chyba z 16naście lat i wszyscy w koło się nią opiekują, nie oczekujmy od niej dojrzałego zachowania. Ona była za młoda by zmierzyć się z takimi uczuciami.


Oskarżyciel: Oskarżam "Złoty Kompas" o bycie książką bardzo naiwną. Widziałam kiedyś fragment filmu i bardzo mi się podobała, ale niestety o istnieniu książki dowiedziałam się dopiero niedawno i od razu zapragnęłam ją przeczytać. Niestety była to tylko naiwna historia dla dzieci, a do tego główna bohaterka była całkowicie nijaka. 
Obrońca: Sprzeciw! Książka rzeczywiście skierowana jest przede wszystkim do młodszych czytelników, ale co z tego? Każdy z nas patrzy na treść powieści w zupełnie inny sposób i może ona bawić zarówno młodszych jak i starszych czytelników. Główna bohaterka wychowywała się wśród ludzi wysoko postawionych, przez co na pierwszy rzut oka wydaje się być osobą nudną i bez charakteru. To właśnie sposób, w jaki próbuje naśladować starszych, sprawia, że dorośli także dobrze się bawią czytając tę pozycję.
Oskarżyciel: Pierwszy tomy Harry'ego Pottera czy moich ukochanych Zwiadowców też skierowane raczej do młodszych czytelników, a mimo to wciąż świetnie się przy nich bawiłam. Dziecko zachowujące się jak dorosły ma zniszczone dzieciństwo i po niej było to widać. Tylko i wyłącznie słuchała się ich rozkazów oraz grała salonową lalkę.
Obrońca: Lyra zdawała sobie z tego sprawę i w pewnym momencie zdecydowała się powiedzieć „Stop” takiemu traktowaniu. Uciekła i, jak w powieści można zauważyć, udowodniła, że nie jest tylko laleczką, pokazała, że umie walczyć o swoje i wreszcie: że dla przyjaciół może zrobić wszystko. Salonowa lalka posłuchałaby swoich opiekunów i trzymałaby się od wszystkiego z daleka, a tego bohaterka nie zrobiła.
Oskarżyciel: Rzeczywiście, ale wciąż zdecydowanie daleko jej do niesamowitej postaci. Wciąż brak jej jakieś ikry, która sprawiłaby, że zakochałabym się w jej osobowości. Poza tym pomysł na fabułę był okropny i nieludzki. Zazwyczaj lubię takie rozwiązania, ale nie w książkach dla dzieci i przede wszystkim temu czegoś brakowało.
Obrońca: Nie każda powieść, którą można kupić w księgarni będzie niesamowita, sprawiająca, że zabraknie nam tchu w trakcie czytania. Lyra nie miała być kimś, kogo pokochamy, miała być dzieckiem, którego losu powinniśmy żałować, na której życie ona sama nie ma wiele wpływu. Każdy autor ma zupełnie inną wizję świata i najwidoczniej Philip Pullman zdecydował się pokazać świat, jako okrutne miejsce, dzięki czemu dzieci przestałyby postrzegać świat w jaskrawych barwach, doszłyby do tego szarości i czerń. Dzięki takiemu zabiegowi, dzieci wchodzące w dorosłość nie boją się wzywań, mają świadomość, że mogą ponieść porażkę.
Oskarżyciel: No dobrze, po części się zgodzę, ale można było to opracować w jakiś ciekawszy sposób. Podobał mi się pomysł z daimonami, ale badania nad tym, co się stanie, gdy pozbawi się ich najmłodszych i światy równoległe? Trochę nie rozumiem związku między jednym a drugim.
Obrońca: Akurat w tym miejscu wszystko kręciło się wokół Pyłu. Z tego, co słyszałam, w kolejnych częściach jest to dokładniej wyjaśnione, dlatego też myślę, że był to zabieg świadomy, który miał sprawić, że czytelnicy sięgną po kolejne tomy, szukając odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz