środa, 15 lutego 2017

(129) "U4. Yannis" Florence Hinckel - PREMIEROWO

Hej, hej, Kochani!
Jak już z pewnością wiecie, ostatnimi czasy zaczytuję się w dystopijnej francuskiej serii – U4. Dla przypomnienia, jest to zbiór czterech niezależnych od siebie książek napisanych przez czterech różnych autorów, które opisują świat, a konkretniej Francję po epidemii filowirusa U4. Recenzowany dziś „Yannis” jest już trzecim tomem, który miałam okazję przeczytać. Jak mi się podobał? Zapraszam Was do przeczytania recenzji.

Yannis to chłopak arabskiego pochodzenia. Jego rodzice byli imigrantami pochodzącymi z Algierii. Przed wybuchem epidemii bohater miał niemal beztroskie życie – całe dnie spędzał na grze w popularne Warriors of Time. Kiedy nadchodzi apokalipsa, chłopak jest zagubiony i nie wie, jak sobie poradzić. Jedyne, co dodaje mu nadziei i chęci do życia, to wiadomość od administratora gry, w której wzywa on Ekspertów na spotkanie, w czasie którego cofną się w czasie i być może uda im się zapobiec zagładzie. Yannis wyrusza więc do Paryża. Po drodze poznaje twardą Stephane, która stanie się jego towarzyską. Razem będą starali się przetrwać w niebezpiecznej stolicy Francji, w której zagrożeniem są nie tylko działania wojskowych, ale również walki pomiędzy gangami.


Niestety, „U4. Yannis” przypadł mi do gustu w dużo mniejszy stopniu niż pozostałe tomy. Nie wiem, czy to wina tego, że był źle napisany, czy może tego, że cała fabuła wszystkich tomów jest bardzo podobna. Nieco nudziło mnie czytanie po raz trzeci o tych samych wydarzeniach z perspektywy kolejnego bohatera, zwłaszcza, że zauważyłam, że niektóre dialogi dublują się z „Koridwen” i „Julesem”.

Mam wrażenie, że każdy z autorów piszących tę serię chciał skupić się na innym aspekcie świata po epidemii filowirusa. I tak w „Yannisie” główny akcent położony jest na psychikę głównego bohatera. Chłopak musi się zmierzyć z niebezpieczeństwem, ze światem, którego wczesniej nie znał – nie może już liczyć na pomoc swoich rodziców. Przytłaczają go  wyrzuty sumienia i wizje, których doświadcza. Porównując go z Julesem i Koridwen muszę stwierdzić, że chyba najbardziej przeżywa stratę rodziny. Jest też najbardziej samotny, a jego drogą ucieczki jest wcielenie się w rolę Adriala – wykreowanego przez siebie awatara z gry Warriors of Time. Myślę, że przedstawiając w ten sposób głównego bohatera Florence Hinckel  chciała ukazać, jak bardzo niszczący wpływ na psychikę bohaterów miała epidemia i jak bardzo nie byli gotowi na samodzielne życie.

„Yannis” zrobił na mnie największe wrażenie, jeżeli chodzi o brutalność pokazywanych scen. W tomie tym odnajdziecie stosy trupów, strzelaniny, pościgi. Autorka nie pozwala czytelnikowi mieć złudzeń – epidemia spowodowala utratę zasad moralnych, rozbudziła najniższe instynkty, była także przyczyną wielkiego chaosu i niespotykanego wcześniej okrucieństwa. Niestety, nie przypadł mi do gustu język, jakim pisała Florence Hinckel. Moim zdaniem nie przekazywał on ładunku emocjonalnego, nie wpływał na czytelnika. Nie mogłam też wciągnąć się w lekturę tego tomu, choć może to dlatego, że, jak pisałam wcześniej, większość wydarzeń powtarza się, więc brakowało mi elementu zaskoczenia.


Nie mogę powiedzieć, że „U4. Yannis” to ksiązka zła. Może nie dorównuje poziomem rewelacyjnemu „Julesowi” czy niezwykle oryginalnej „Koridwen”, ale ma swoje plusy, do których zaliczam ciekawy rys psychologiczny głównego bohatera czy realistycznie oddany świat po apokalipsie. Niestety, rozczarował mnie nieco pomysł na całą serię – czytanie po raz trzeci o tych samych wydarzeniach nieco mnie znudziło, dlatego ocena tego tomu jest taka a nie inna.

Ocena: 6/10 (dobra)

Książka bierze udział w wyzwaniach:

(+ 3 cm)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz