niedziela, 23 kwietnia 2017

(149) "Zapach kwiatów kawy" Ana Veloso

Hej, hej, Kochani!
Passa złych książek chyba definitywnie została przełamana! W kolejce czekają na mnie same przepyszne powieści! Dzisiaj opowiem Wam o książce, co do której nawet nie pamiętam, jak znalazła się na mojej półce. Swoje przeleżała, aż w końcu nadszedł ten czas! Biorąc pod uwagę jej dość słuszne rozmiary, postanowiłam zanurzyć się w lekturze podczas ferii świątecznych – i był to świetny wybór! Nawet nie wiem, kiedy pochłonęłam te ponad sześćset stron!

Brazylia, schyłek XIX wieku. Młoda Vitoria da Silva, córka potężnego barona kawowego,  zakochuje się w buntowniczym dziennikarzu Leonie Castro. Czy jednak rodzice, których fortuna opiera się na pracy niewolników pozwolą na związek ich ukochanej córki ze zwolennikiem abolicji? Vitoria, będąc  niezależną i silną młodą kobietą, nie ma zamiaru jednak przejmowac się konwenansami i chce podążać własną drogą do szczęścia. Nie wie jednak, jak wiele będzie ją kosztowało uczucie do niepokornego Leona.


Przyznam, że na początku lektura „Zapachu kwiatów kawy” była dla mnie prawdziwą męczarnią.  Zachowanie bohaterów zdawało mi się sztuczne i przesadzone, a styl autorki na siłę pompatyczny. Przyjęłam, że książka będzie niczym więcej, jak tanim harlequinem i, wstyd przyznać, niemal na siłę wyszukiwałam wad. Z czasem jednak dotarło do mnie, że książka uznanej pisarki Any Veloso to coś więcej, niż zwykłe romansidło. Ostatecznie, pochłonęła mnie opowiedziana historia, przywodząca na myśl moje ukochane „Przeminęło z wiatrem”!

Ana Veloso w swoim literackim debiucie ukazała coś więcej, niż tylko historię romansu. Przyznam zresztą, że choć siłą napędową fabuły jest uczucie pomiędzy Vitorią a Leonem, to ci, którzy spodziewają się banalnej opowieści o miłości pokonującej wszelkie przeszkody, srogo się rozczarują. Niemiecka pisarka w sposób niezwykle prawdziwy zademonstrowała, że czasem uczucie i pożądanie to nie wszystko, że o związek trzeba się starać, ale także, że jeśli kogoś naprawdę kochamy, to niestraszne nam wszelkie przeszkody. Związek Vitorii i Leona niesamowicie przypominał mi małżeństwo państwa Butler i szczerze mówiąc, sama nie wiem, czy uznać to za plus, czy za minus. Z jednej strony, z powodu mojej miłości do tej powieści, czułam się niezwykle szczęśliwa, a z drugiej – trochę widać tu brak oryginalności.

Jak już wspomniałam, „Zapach kwiatów kawy” to nie tylko historia miłości. To opowieść o Brazylii w czasach przełomu – odejścia od niewolnictwa i monarchii i przejścia do wolności wszystkich obywateli oraz republiki. Bardzo się cieszę, że pisarka we wzbudzający zainteresowanie i bardzo żywy sposób opisała dzieje kraju, o którym nie wiem właściwie nic. Burzliwy okres przemian obserwujemy poprzez pryzmat wielu bohaterów, reprezentujących różne stany społeczne. Autorka ukazała nam nie tylko niewątpliwie pozytywne skutki zniesienia niewolnictwa, ale także negatywne konsekwencje tego wydarzenia, przez co mamy wrażenie, że nie opowiada się po żadnej ze stron.

Ogromną zaletą książki są jej bohaterowie. Pomimo tego, że autorka stworzyła ich naprawdę wielu, każdy jest obdarzony dobrze nakreśloną osobowością. Są to postaci realne, wiarygodne psychologicznie, których nie da się nie polubić. Pewną wadą jest fakt, że pierwszoplanowa para przypomina niezwykle bohaterów uwielbianej powieści Margaret Mitchell, ale może ja nie jestem obiektywna i z powodu miłości do tej książki wszędzie widzę podobieństwa? Mnie osobiście szczególnie do gustu przypadła poboczna historia jednego ze zbiegłych niewolników, Felixa. Jego dobrze napisana, wzbudzająca sympatię postać w sugestywny sposób ukazywała tragizm losów czarnych mieszkańców Brazylii.

Nie da się nie wspomnieć o stylu Any Veloso. Choć początkowo wydawał mi się nieco zbyt pompatyczny, wkrótce przyzwyczaiłam się do niego. Pisarka pięknie operuje słowem, potrafi również w przemyślany sposób skonstruować akcję. W książce nie ma dłużyzn, fabuła jest zwarta i zaskakująca! Jeśli to jest debiut, to już nie mogę się doczekać, aż zapoznam się z późniejszymi powieściami niemieckiej pisarki!


Podsumowując, bardzo się cieszę, że sięgnęłam po powieść Any Veloso. Choć po przeczytaniu pierwszych stron obawiałam stron obawiałam się taniego romansidła, ostatecznie otrzymałam piękną, epicką powieść obyczajową. Jeśli zachwyciło Was „Przeminęło z wiatrem” i szukacie lektury w podobnym stylu, sięgnijcie koniecznie po debiut niemieckiej pisarki!

Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

Książka bierze udział w wyzwaniach:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz