poniedziałek, 23 października 2017

(207) "Żniwiarz. Pusta noc" Paulina Hendel

Hej, hej, Kochani!
Przytłoczona lekturami i „ambitną literaturą” postanowiłam odpocząć nieco i sięgnąć po coś mniej wymagającego. Jako, iż moja półeczka wprost ugina się pod ciężarem egzemplarzy recenzenckich, postanowiłam przeczytać coś z tej listy. Wybór padł na powieść dla młodzieży „Żniwiarz. Pusta noc” autorstwa Pauliny Hendel. Do tej książki zachęciła mnie intrygująca mitologia słowiańska. Od niedawna ten motyw coraz częściej pojawia się w rodzimej literaturze, ale do tej pory nie natrafiłam na interesujące mnie przedstawienie. Czy „Żniwiarz. Pusta noc” spełnił moje oczekiwania?

Dwudziestoletnia Magda z pozoru wydaje się być kobietą taką jak inni. Mieszka z rodzicami w małym miasteczku, pracuje w rodzinnej księgarni. Tak naprawdę jednak jest pomocnicą swojego wuja – nieśmiertelnego żniwiarza, który ma za zadanie walkę ze słowiańskimi demonami. Niespodziewanie wuj Feliks i Magda, a także inni żniwiarze stają w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Na domiar złego, w Wiatrołomie pojawia się tajemniczy Mateusz, który coraz częściej zajmuje myśli Magdy.


Lekturę „Żniwiarza. Pustej nocy” rozpoczynała z niezbyt wielkimi oczekiwaniami. Miałam ochotę na książkę, która przekaże mi trochę wiedzy o słowiańskich wierzeniach, jednakże bardziej nastawiałam się na czystą rozrywkę. Mój zachwyt spotęgowała również przepiękna okładka! Niestety, w ostatecznym rozrachunku powieść Pauliny Hendel mnie nie zachwyciła.

Nie można powiedzieć, że książka „Żniwiarz. Pusta noc” jest pozbawiona wszelkich zalet. Z całą pewnością w ciekawy sposób przekazuje informacje o słowiańskich wierzeniach. Świat wykreowany przez Paulinę Hendel jest wypełniony upiorami, nawimi, potępieńcami. Autorka ukazała mnóstwo potwornych stworów, znanych z naszej rodzimej mitologii. Każdy z nich ma swoje charakterystyczne cechy, inne są sposoby  walki z nim, inaczej zachowują się po śmierci – a wszystko to opisane ze szczegółami! Sądzę, że włożyła dużo pracy w zebranie tak szczegółowych informacji, a także zaprezentowała je w sposób niezwykle interesujący.

Nie da się także ukryć, że książka wciąga. Pisarka dawkuje emocje, spiętrza zwroty akcji, wprowadza wciąż nowe, tak samo magiczne i niespodziewane zdarzenia. To książka, której nie da się odłożyć na półkę, bowiem od razu chcecie poznać dalsze losy bohaterów, których polubiliście – lub nie, ale o tym już w kolejnym akapicie. Paulina Hendel wprowadziła do książki niezwykle interesujący wątek związany z tajemniczymi zaginięciami żniwiarzy – czytelnik bardzo chce poznać tę zagadkę, przewraca więc z zainteresowaniem kolejne strony. Niestety, wkradła się tu pewna przewidywalność – wiele wydarzeń jest prostych do wydedukowania i tylko irytujemy się, że bohaterowie jeszcze nie znaleźli rozwiązania. Największy cliffhanger jest także dość oczywisty – to, kim jest najbardziej tajemniczy z bohaterów przewidziałam już na pięćdziesiątej stronie i tylko czekałam, aż prawda wyjdzie na jaw.

Zdecydowanie wadą „Żniwiarza. Pustej nocy” jest kreacja bohaterów. Protagonistka, Magda, to zdecydowanie najbardziej irytująca postać, jaką ostatnio spotkałam w literaturze. Okropna jest! Jak na swoje dwadzieścia lat zachowuje się niezwykle nieroztropnie, nie myśli niemal w ogóle. Zawsze pcha się tam, gdzie jest niebezpieczeństwo, nie zważając na przestrogi starszych. Ma zdecydowany przerost ambicji! Jest prowadzona niezwykle niekonsekwentnie i budzi tylko niechęć czytelnika. Kolejną niesamowicie źle wykreowaną postacią jest Mateusz, który jest absolutnie bezbarwny, schematyczny i nie budzący żadnych, ani pozytywnych ani negatywnych uczuć. Jedynym bohaterem, którego byłam w stanie polubić był żniwiarz Feliks – złośliwy, ironiczny, a przede wszystkim jedyny używający mózgu bohater w tej książce.

Nie przypadł mi do gustu także wątek miłosny. Mam wrażenie, że został on wepchnięty do książki na siłę, przez co wiele ona straciła. Uczucie między Magdą a Mateuszem rozwija się stanowczo zbyt prędko, tracąc na wiarygodności. Sama nie byłam w stanie stwierdzić, kiedy dziewczyna zakochała się w tajemniczym przybyszu. Również rozwiązanie wątku miłosnego mnie nie przekonało, ale możliwe, że wyjaśni się to w kolejnym tomie, którego jednak raczej nie przeczytam.


Nie powiedziałabym, że „Żniwiarz. Pusta noc” to powieść zła. Ma swoje wady i zalety. Z całą pewnością przypadnie do gustu miłośnikom fantastyki i fanom mitologii słowiańskiej. W ciekawy, niezobowiązujący sposób przekazuje informacje na temat rodzimych wierzeń przedchrześcijańskich. Jest także niesamowicie wciągająca – idealna na odmóżdżenie.  Niestety, czytając, trzeba przymknąć oko na irytujący wątek miłosny i papierowych, niekonsekwentnych, rażących swą głupotą bohaterów.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona

Ocena: 6/10 (dobra)

Książka bierze udział w wyzwaniach:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz