wtorek, 12 grudnia 2017

(216) "Mirror, mirror" Cara Delvigne i Rowan Coleman



Hej, hej, Kochani!
Cara Delevigne to nazwisko, które jest znane każdemu. Modelka, aktorka, piosenkarka jest jedną   z najbardziej rozpoznawalnych postaci na świecie. Jedni ją kochają, inni jej nienawidzą. Mnie samej Cara jest dość obojętna, choć przyznam, że niesamowicie podoba mi się jej uroda.  Jednakże pisanie książek przez cele brytów budzi różnorakie emocje, więc i ja chciałam zobaczyć, czy „Mirror, mirror” to kolejna lektura, która powinna być podpałką, a wydana  została ze względu na nazwisko współautorki. Do literackiego debiutu top modelki  napisanego wraz z uznaną brytyjską pisarką Rowan Coleman podchodziłam z największymi obawami – na szczęście nie sprawdziły się one! Miałam ogromną przyjemność poznać bardzo dobrą, wciągającą i mądrą powieść młodzieżową!

Kilka miesięcy wcześniej czwórka przyjaciół - Leo, Rose, Red i Naomi założyła zespół.Dla każdego z nich wspólne tworzenie muzyki stało się odskocznią od problemów domowych, szkolnych, psychicznych. Pomiędzy tymi kompletnie różnymi nastolatkami nawiązuję się przyjaźń. Sytuacja ulega jednak diametralnej odmianie, gdy jedna z paczki, Naomi, znika bez śladu. Młodzi ludzie usiłują zrekonstruować, co się z nią działo, dlaczego postanowiła uciec. Czy zrobiła to z własnej woli? A może ktoś ją skrzywdził? Zniknięcie Naomi to nie jedyny problem, z którym musza zmierzyć się młodzi muzycy. Ich przyjaźń zostanie wystawiona na ogromną próbę, a oni sam  będą musieli zadać sobie pytania o własną tożsamość.


Kiedy zaczynał lekturę „Mirror, mirror” nie wiedziałam do końca, czego mam się spodziewać. Mlodzieżówki? Romansu? Kryminału? Nie daj Bóg, erotyku? Liczne zapowiedzi szumnie zapowiadały mrożący krew w żyłach thriller.  Już od pierwszych stron ciekawa byłam, w jakim kierunku rozegra historię znana modelka. Z każdym przeczytanym zdaniem coraz bardziej wsiąkałam w książkę, dałam porywać się akcji. To było cudowne! Należy jednak oddać sprawiedliwość i powiedzieć, że wszystkie słowa o przerażającym thrillerze są mocno na wyrost.  Szczerze mówiąc, napięcia nie poczułam niemal w ogóle. Wątek tajemniczego zniknięcia Naomi służy jedynie ekspozycji  bohaterów i stanowi siłą napędową akcji, jednak ustępuje miejsca powieści obyczajowej – na szczęście, bardzo mądrej powieści obyczajowej. Na pewno jednak odradzałabym sięgnięcie do tej powieści osobom, które oczekują wartkiej, mrożącej krew w żyłach intrygi – po prostu się rozczarujecie!

Największą zaletą powieści Cary Delevigne jest genialna konstrukcja bohaterów! Bardzo często na kartach powieści młodzieżowych spotykamy postaci schematyczne, papierowe, nieprawdziwe. Niejednokrotnie nie da się odróżnić jednego bohatera od drugiego, bowiem są do siebie tak podobni. Na szczęście w przypadku „Mirror, mirror” sytuacja wygląda zgoła inaczej! Cara Delevigne i Rowan Coleman pokazały, że potrafią wykreować naprawdę niezapomniane postaci! Ich siłą jest przede wszystkim to, że są prawdziwi – mają wady i zalety. Popełniają błędy, nikt z nich nie jest idealny. Zmagają się poważnymi problemami jak brak zrozumienia ze strony bliskich, molestowanie seksualne, trudności w zrozumieniu i zdefiniowaniu samego siebie. Najlepiej poznajemy Red, postać, z której perspektywy odkrywamy całą historię. To właśnie z tym bohaterem wiąże się największe zaskoczenie tej książki!

„Mirror, mirror” to książka, której zdecydowanie brakowało na rynku książkowym! Większość powieści młodzieżowych, które przenoszą wartości, trąci już nieco myszką, natomiast współcześnie wydawane to albo fantasy, albo wtórne dystopie tudzież ckliwe romanse. Natomiast debiut Cary Delevigne  to lektura, która opowiada o problemach, z którymi mierzą się nastolatkowe Anno domini 2017. Cała książka przesycona jest social mediami, wszechobecną technika, atmosferą, w której nie można nic ukryć. Dzięki tej aktualności, „Mirror, mirror” może przekazywać wartości, które są ważne dla dzisiejszej młodzieży. Jest odpowiedzią na zapytania, które dręczą wielu młodych ludzi – jak sobie poradzić z brakiem akceptacji? Co to jest przyjaźń? Jaka jest cena nieodwzajemnionej miłości? Myślę, że tę książkę warto podsunąc nastoletniemu czytelnikowi, bowiem jest ona przepełniona wiarą we własne możliwości, zachęca do zaakceptowania i pokochania siebie samego, a także ukazuje ogromną moc przyjaźni.

Jedyną wadą „Mirror, mirror”, jaką mogłabym wskazać, jest jej język. Oczywiście, in plus jest używanie slangu dzisiejszej młodzieży, słów związanych z życiem dziejącym się tak naprawdę w Internecie. Bardzo ciekawym rozwiązaniem artystycznym jest zamieszczenie w powieści fragmentów czatu czy komentarzy na Instagramie – z pewnością uaktualnia to wymowę książki i pozwala lepiej oddać realia. Natomiast mnie osobiście zraziła przeogromna liczba wulgaryzmów. Bohaterowie klną niemal cały czas. Rozumiem, że w pewnym sensie jest to prawda, że z ust młodzieży wychodzi wiele brzydkich słów, jednak pojawiają się dwa pytania. Po pierwsze, czy rzeczywiście ja i moi rówieśnicy używamy ich tak wiele? W wielu przypadkach wiem, że sama czy moi znajomi użylibyśmy zupełnie innego słownictwa. Po drugie, czy faktycznie warto promować takie słownictwo w literaturze, która, bądź co bądź, prócz funkcji realistycznej winna także choć nieco edukować?

Czytając debiut Cary Delevignem przekonałam się, że nie można przekreślać książki tylko dlatego, że została napisana przez celebrytę. Dzieło supermodelki i znanej brytyjskiej pisarki oczarowało mnie swoją naturalnością, aktualnością i przesłaniem. Jeśli szukacie wartościowej powieści młodzieżowej, w której miłość nie jest na pierwszym miejscu, która może Was czegoś nauczyć – bez wahania sięgnijcie po „Mirror, mirror”!

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Ksiązka bierze udział w wyzwaniu: 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz